Posts Tagged ‘latino

24
Czer
09

Lancha

 Wlezlismy na lanche, zawiesilismy hamaki i czekamy na odcumowanie (czy tak to sie mowi?), ktore wedle oficjalnych informacji podanych nam w biurze ma nastapic o 12:00. Spoznienia pociagow marki PKP to nic w porownaniu z tym, co odstawiaja Latynosi. Zdazymy sie zdrzemnac a lajba jak stala tak stoi i dopiero przed 16 zmienia sie krajobraz – dookola zielen i co jakis czas mala nadbrzezna wioska. Takie oto widoki czekaja nas przez najblizsze 2 i pol dnia. w nocy nie mamy widokow. W nocy cierpimy na bole kregoslupow spowodowane niewygodna pozycja zwisu hamakowego.

la lancha 1

Lancha w srodku. Kilkanascie hamakow obok siebie a pod nimi torby, plecaki, torby przemytniczki (takie duze co Ruskie kiedys przyjezdzali z nimi handlowac na placach….swoja droga tez taka nabylem), kosze z jedzeniem, butelki wody a przy koncu podrozy nawet….kury i koguty.

Ach jaka to podroz jest.

Co rusz to nowa znajpomosc niczym w filmie „Rejs”. Mamy nawet pana od kultury, magika, lokalna gwiazde cancione romantico w jednym, czyli Oscara, ktory puszcza nam na telewizorze swoje teledyski utrzymane w wizualnej konwencji disco polo. Wieczorem daje nam koncert unplugged, w dzien uczymy go angielskiego.

oscar

Kolega Oscar, nasza gwiazda muzyki latino-romantico w troche brudnych spodniach i raczej nie doprasowanej koszuli…ale wazne ze z paskiem artysty! Nasz 18 letni Oscar byl niezwykle kontent ze ow pasek na fotografii zacnie sie prezentuje.

Posilki skladaja sie z ryzu, wody z rzeki zabarwionej mlekiem oraz z ryzu. Serwuja nam je chlopcy z pomalowanymi paznokciami. Od czasu do czasu ludnosc z lokalnych wiosek podplywa do naszej lajby  swoimi peke-peke i sprzedaje pysznosci. Jemy banany, grillowana rybke rzeczna z patatami. Maniocze kusi sie na kolejny przysmak, czyli szaszlyk z suri, czyli miesistych, pysznych robakow i juz z pelnym brzuchem marzy o kawie (swoja droga ciekawe o czym bedzie marzyl w dzungli). Jest wesolo. Nad ranem pieja koguty, ktore wraz z zolwiami, patatami, jajkami, dwiema swiniami i … tapirem jada w ladowni. Pierwotnie tapir mial byc maskotka przywiazana do schodow, ale go zabrali 😦 Mamy szczescie, bo druga lancha plynie stado bydla, ktore jak to bydlo – trawi i wydala, co rzecz jasna rozsiewa stosowny aromat.

la lancha 2

Lancha na zewnatrz. Jeden z podstawowych produktow zywnosciowych to platanos, zbierane z wiosek po drodze jada do Iquitos. A z nimi ryz, wlosie na szczotki (to to cos brazowe w dolnym, lewym rogu) oraz beczki z benzyna.

Dzieciaki sie nudza. Nudzimy sie i my. Jak sie nie nudzimy to spimy. Do snu szumi nam silnik, bo jakos tak nieswiadomie i nieszczesliwie usadowilismy sie tuz nad nim. Ech, gringos… I tak najpierw rzeka Maranon, a potem Amazonka docieramy do Iquitos…

Tekst-bj, zdjecia i podpisy pod nimi – Krzys




Kwiecień 2024
Pon W Śr Czw Pt S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Kwiecień 2024
Pon W Śr Czw Pt S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930